wtorek, 14 września 2010

znowu kościół

do napisania tego skłoniły mnie ostatnie wydarzenia, które wzmogły naciski aby opodatkować kościół oraz pewna wiadomość ze świata, a w zasadzie z 17-tego województwa naszego - Wielkiej Brytanii. chodzi mianowicie o wizytę Benka w tymże kraju, a info pochodzi z gazeta.pl:

Podczas wizyty w Wielkiej Brytanii w tym tygodniu papież Benedykt XVI ma odprawić trzy nabożeństwa na otwartym powietrzu. Według doniesień mediów, może na nie przybyć znacznie mniej osób, niż planowano.

Podczas swojej pielgrzymki w 1982 roku Jan Paweł II odprawił 6 takich nabożeństw, na które ściągnęły setki tysięcy brytyjskich katolików. Tym razem nabożeństwa będą trzy - w czwartek w parku Bellahouston w Glasgow, w sobotę w Hyde Parku w Londynie i w niedzielę w Cofton Park w Birmingham, gdzie Benedykt XVI dokona beatyfikacji XIX-wiecznego kardynała Johna Newmana.

W sumie Kościół w Anglii i Szkocji rozporowadził 400 tysięcy biletów na te msze, ale wygląda na to, że przybędzie na nie dużo mniej wiernych. Powodem jest po części koszt - około 20 funtów od osoby. Kościół podkreśla, że nie jest to płatny wstęp na nabożeństwa, lecz koszt zorganizowania dojazdów.

Druga przeszkoda to dokuczliwość tych podróży - żeby zdążyć na mszę beatyfikacyjną w Birmingham, przedostając się przez kontrole bezpieczeństwa, wielu uczestników musiałoby wyjechać z domu o 2-3 nad ranem. A policja wymaga imiennych zaproszeń i obecnie bardziej odległe diecezje pospiesznie przekazują swoje bilety bliższym. Kościół mobilizuje też katolickie szkoły, aby zapełnić papieskie msze.

i o to właśnie chodzi. przyjeżdża gwiazda sceny katolickiej, ta największa, to normalnie sprzedajemy bileciki. jakby to oszczędziło nam pieniędzy, bo ile to odbyło się u nas tourne. każde miasto większe, albo mniejsze, ale znaczące na tej scenie, miliony uczestników, tysiące pociągów. i do tego wszystko za darmo, autobusy, pociągi specjalne, blokada miasta. kasa totalna podejrzewam. w dodatku reszta stratna, gdyż prohibicja w mieście wizytowanym zazwyczaj następuje.
i tak to powinno wyglądać, że się buli. ale to raczej niemożliwe. a co jest ważne, to przy okazji nastąpiła by swoista weryfikacja prawdziwych fanów i wtedy by się okazało, że wcale nie 99% katolików w tym kraju mamy. tak by było najlepiej, bo jest tak, że niektórzy wierzą w muzykę, inni wierzą filmom, jeszcze inny w nic, ale coś mu się podoba i jakoś każdy fan, czy to zespołu muzycznego, czy teatru musi płacić i nie ma z tym problemu. ciekawe jakby było w tym przypadku. pewnie frekwencja padłaby na łeb na szyję, jak w przypadku darmowych wątpliwych festynów muzycznych, które nagle biletują. no ale to u nas niemożliwe..
a mogłoby być tak, że kościół wzorem np takiego open'era podpisuje z jakimś browarem, albo żeby było klasycznie to z producentem wina umowę na patronat takiego tourne. wtedy oni organizują, sprzedają bileciki, a w dodatku zarabiają kasę na ogródkach piwnych, lub winnych, bo przecież polak katolik to nie arabski wielbłąd i powszechnie pić musi. czysty zysk, a w dodatku sformalizuje się ta szopka, która teraz się odbywa, a już i tak mamy niedaleko do katolicyzmu wow!