niedziela, 24 maja 2009

24 hours



Więc tak już będzie - duma zniszczyła miłość
Co kiedyś było niewinnością, przekręciło się
Wisi nade mną chmura i znaczy każdy mój ruch
A głęboko w mej pamięci coś, co kiedyś było miłością

Jak dobrze zrozumiałem, że pragnąłem czasu
We właściwych proporcjach, starałem się go szukać
Przez chwilę zdawało mi się, że odnalazłem drogę
I gdy odkryłem przeznaczenie - ujrzałem że mi się wymyka

Migały mi nieuchwytne obrazy wspomnień
I pojedyncze pretensje o wszystko, co chciałbym zatrzymać
Wyjedźmy gdzieś i zobaczmy, co uda się nam odnaleźć
Pozbawiony wartości zbiór nadziei i dawnych pragnień

Nigdy nie pojąłem, że aż tak daleko przyjdzie mi iść
Przez najczarniejsze zakątki zmysłów mi nie znanych
Zaledwie przez chwilę słyszałem czyjeś wołanie
Wyjrzałem poza dzisiejszy dzień - tam nie ma nic

Teraz już rozumiem, że wszystko zrobiłem źle
Potrzebuje terapii, gdyż ta kuracja trwa zbyt długo
Głęboko w sercu, którym kierowało kiedyś uczucie
Odszukać muszę przeznaczenie póki nie jest za późno


tłumaczenie TOMASZ BEKSIŃSKI
24 Hours z płyty "Closer" Centre Date Co Ltd./ London Records 90 Ltd - 1980
"Magazyn Muzyczny" nr 5 (375) maj 1990




sobota, 9 maja 2009

Emil Cioran (1911-1995)

- Gdy nie ma się już ochoty żyć aktywnie, człowiek chroni się w muzyce, tej opatrzności abulików.

- Nie jestem stworzony do miłości, urodziłem się zbyt smutny!

- Człowiek dobrze się mający jest na płaszczyźnie duchowej bez szans. Głębia to wyłączny przywilej tych, którzy cierpieli.

- Byle jaka dżdżownica, która uznałaby się za pierwszą pomiędzy równymi, natychmiast osiągnęłaby status człowieka.

- Żadne zwierzę nie szydzi z innego, które jest do niego podobne jak kropla wody do drugiej. Tylko człowiek jest zdolny do takiej samowzgardy.

- Przedłużająca się żywiołowa radość jest bliżej szaleństwa niż uporczywy smutek, który usprawiedliwia namysł czy nawet zwykła obserwacja, natomiast wykraczająca poza zwyczajowe ramy radość jest wynikiem jakiegoś zaburzenia umysłowego. O ile bycie wesołym jest rzeczą niepokojącą, jeśli weźmie się pod uwagę sam fakt istnienia, o tyle bycie smutnym to naturalny odruch każdego, tego nawet, kto jeszcze nie nauczył się gaworzyć.

- Czego chce ten przechodzień? Dlaczego żyje? A to dziecko i jego matka, a ów starzec?
W czasie tej przeklętej przechadzki nikt nie znalazł łaski w moich oczach. Wstąpiłem wreszcie do masarni, gdzie na haku wisiało coś przypominającego półtuszę wołową. Na ten widok o mały włos nie zaszlochałem.

- Nadal oddycham i jem, ale utraciłem wszystko, co dodałem do funkcji biologicznych. Taki stan to tylko przybliżona śmierć.

- Nawet wtedy, gdy chcesz umrzeć, czujesz jakiś ukryty żal z powodu tego pragnienia. Chcę umrzeć, ale przykro mi, że chcę. Doznają tego uczucia wszyscy, którzy oddają się na łaskę nicości.

- Ponieważ śmierć jest immanentna życiu, niemal całe życie to agonia.

- Bestialskość życia stłamsiła mnie, zdeptała, podcięła mi skrzydła już bujające w locie, ograbiła mnie z wszelkich radości, do jakich miałem prawo.

- Czuję, że umieram z samotności, z miłości, z rozpaczy, z nienawiści - ze wszystkiego, co może mi zaoferować ten świat.

- Człowiek jest w życiu tak bardzo samotny, że zadaje sobie pytanie, czy samotność agonii nie jest symbolem ludzkiej egzystencji.

- Stany prawdziwie chorobowe umożliwiają nam kontakt z rzeczywistością metafizyczną, jakiej człowiek zdrowy nigdy nie zrozumie. Oczywista jest hierarchia chorób pod względem zdolności objawiania. Nie wszystkie umożliwiają tak samo długie i intensywne doświadczenie immanencji śmierci w życiu, nie wszystkie też przejawiają się w identycznych formach agonii.

- W tej chwili nie wierzę absolutnie w nic i nie mam żadnej nadziei.

- Rezygnuję ze swojego człowieczeństwa, nawet jeśli na drabinie, po której zamierzam się wspinać, będę sam, samiuteńki. A zresztą, czyż nie jestem absolutnie sam w tym świecie, od którego nie oczekuję już nic?

- Mieć wysoce rozwiniętą świadomość, być w każdej chwili świadomym, w każdym momencie zdawać sobie sprawę z własnego położenia względem świata, żyć w ciągłym napięciu poznawczym - to być straconym dla życia. Poznanie jest dla życia utrapieniem, świadomość zaś to otwarta rana w rdzeniu życia.

- Ubojnia izraelicka - najokrutniejsza. Co najmniej pięć minut męki. No i ten pół-rabin z nożem w dłoni, dokonujący wykrwawienia - cóż za ohydny widok! Przez cały czas pobytu w tych rzeźniach myślałem o obozach koncentracyjnych. Jest to Auschwitz dla zwierząt.

- Jak mogę mówić o pięknie, jak mógłbym snuć rozważania estetyczne, skoro jestem smutny, śmiertelnie smutny... Utraciłem jeszcze jeden składnik egzystencji - piękno. W ten sposób stopniowo utracisz, człowieku, wszystko...

- Chyba właśnie dlatego, że ta myśl o śmierci wyzwalała mnie, a jednocześnie paraliżowała, nie zdziałałem w życiu nic. Nie można uprawiać jakiegokolwiek bądź zawodu, gdy myśli się o śmierci. Można tylko żyć tak, jak ja żyłem ? na marginesie wszystkiego, jak pasożyt. Zawsze towarzyszyło mi odczucie bezużyteczności, braku celu. Ktoś powie, że to chorobliwe, ale chorobliwe jest to tylko w sensie rezultatów, nie zaś z punktu widzenia filozoficznego. Filozoficznie biorąc, jest całkiem normalne, że wszystko wydaje nam się bezużyteczne.

- Przyszłości zupełnie nie umiałem sobie wyobrazić; nie miałem pojęcia, co mógłbym robić. Powinienem wybrać sobie jakiś sensowny zawód, ale czułem się niezdolny do systematycznej pracy.

- Byłoby dla mnie lepiej żyć w towarzystwie zwierząt i ludzi prostych, jakimi są właśnie pasterze.

- Demokracja jest festiwalem miernoty i przeciętności.

- Gdyby nie myśl o samobójstwie, dawno bym się zabił.

- Kiedy wychodzę na ulicę, pierwsze, co mi przychodzi do głowy, to – eksterminacja.

- Moja wizja przyszłości jest tak precyzyjna, że gdybym miał dzieci, udusiłbym je natychmiast.

- Życie – zły gust materii.

niedziela, 3 maja 2009

skansen współczesnej techniki

Skansen - potoczne określenie muzeum etnograficznego na wolnym powietrzu, którego celem jest zaprezentowanie kultury ludowej danego regionu. Przenosi się do nich typowe bądź wyjątkowe przykłady architektury ludowej z danego obszaru, a wraz z budynkami ich wyposażenie, sprzęty, narzędzia, wystrój, stroje ludowe i inne elementy folkloru. Nazwy tej obecnie używa się także dla zebranych pod gołym niebem zabytkowych obiektów technicznych.

w sumie jak już się tak podciąga to pojęcie, to ja pojadę dalej i skansenem nazwę autostradę A1. pierwsza autostrada na Pomorzu. to co jest standardem na zachodzie, u nas jest ewenementem i innowacją. ciągnie się w zasadzie przez całe Pomorze. skanseny zazwyczaj powstają na jakiś wioskach, względnie na obrzeżach. wyjątkiem jest Toruń, gdzie skansen znajduje się w centrum miasta. ale to tylko wyjątek potwierdzający regułę, że Toruń to jednak wieś. wejście do skansenu zawszę jest odpłatne. nasza autostrada również jest płatna, a co za tym idzie możliwe są kolejki przy kasach. stałem kiedyś w takiej zajebistej kolejce, aby się dostać na teren skansenu budownictwa drewnianego w Szymbarku. tym razem nauczony doświadczeniem i słysząc odgłosy w radiu niezadowolonych klientów (-oooooo kurwa Staszek, ale się wjebaliśmy! wszystkie wjazdy zablokowane), którzy 1 maja dostając dyspensę od bydgoskiego biskupa ruszyli na grilla i zabawę m.in. nad morze:

Biskup Diecezji Bydgoskiej Jan Tyrawa udziela w piątek 1 maja br. dyspensy od obowiązku powstrzymania się od spożywania potraw mięsnych i od zabawy.

Dzień 1 maja utrwalił się w tradycji jako święto państwowe. W związku z tym, że w tym roku święto przypada w piątek, ksiądz biskup udzielił dyspensy od obowiązku zachowania wstrzemięźliwości od pokarmów mięsnych i przestrzegania pokutnego charakteru tego dnia.
Dyspensa dotyczy wszystkich wiernych diecezji bydgoskiej, a także osób przebywających w tym dniu na terenie diecezji.

postanowiłem wjechać na autobane następnym wjazdem, który zwie się swojsko Kopytkowo. generalnie znak kierujący na ten węzeł ze starej Jedynki trudno jest zobaczyć - jest mały, taki "dolepiony" na doczepkę do kierunkowskazu na Skórcz. i w tym momencie mamy do czynienia z drogą, która kojarzy się ze ścieżką do dziury w płocie, dzięki której dostaniemy się na teren skansenu za darmo. wąska, kręta z łatą na łacie. trochę trzeci świat. następny dojazd z Jedynki na autostradę wcale nie jest lepszy - jest mniej łat, więcej dziur, a poza tym standard, wąsko i kręto. w momencie, gdy już mamy serdecznie dosyć tej dróżki, nagle niczym ziemia obiecana ukazuje się wśród pól piękna autostrada. wjeżdżamy, zachwycamy się i podziwiamy. jest tak jak wszędzie, niektórzy zwiedzają szybko, niektórzy wolno, a niektórzy pod prąd. po jakimś czasie robi się nudno, ale i tak dobrze, że jest. są też i tacy co mówią, że nie jest to żadna autostrada:
- jaka to autostrada!? tylko dwa pasy a oni to już nazywają autostradą!
ale więcej nie trzeba, potrzeba długości, a nie szerokości. szerokości to sobie można jedynie życzyć i niech już tak pozostanie. szzzzzzzzyyyyyyyyyyyytt!