czwartek, 26 lutego 2009

Szymon Pustelnik



nie wiem czym się kierowałem "wypożyczając" ten film z najlepszej wypożyczalni w internecie czyli z torrentów, ale tego mi było trzeba. mimo, ze film o bogu i tych wszystkich błogosławieństwach, uzdrawianiu i kuszeniu to trafił we mnie w 100 procentach. opowiada, jak się można domyślić o Szymonie, który jest pustelnikiem. zawsze myślałem, że pustelnik to taka osoba, która zaszywa się w lesie bądź innych górach, z dala od ludzi i rozmyśla. szałasy, jaskinie, lepianki bądź wilcze doły to było moje wyobrażenie pustelniczego biura. a tu se pan pustelnik zafundował, a raczej jemu zafundowano, biuro na kolumnie. coś na kształt miejsca gdzie urzęduje pan Zygmunt z kolumny warszawskiej. no i sobie tam na tej kolumnie pan pustelnik Szymon urzęduje, nie je w dzień, jak mówi wystarczy mu parę liści sałaty, modli się, facetowi uzdrowił obcięte dłonie i wygłasza kazania swoim braciom ascetom. w sumie totalna nuda. ale jest karzeł, który chodzi jak kaczka i podobno kocha się z kozami. on mnie przeraża. i jest najważniejszy aktor tego całego spektaklo-filmu - pan, a bardziej pani szatan. kusi Szymona pustelnika na wiele sposobów. np udając dziewczynkę ze szkoły katolickiej i pokazuje podwiązki albo cycki. dodam, że rozgrywa się to w jakiejś głębokiej dupie wiekowej, a więc góra parę pierwszych wieków naszej ery. cycków generalnie jak na film religijny jest tam zbyt dużo, bo są pokazane trzy - raz para, a raz jeden. całość psychodelii jaką nam ta opowieść serwuje, dopełnia samoporuszająca się po pustyni trumna i samolot pasażerski. cuda normalnie! oczywiście puenta jak na taki film musi być mocna. i taka jest. niesie przesłanie apokaliptyczne czyli radioaktywny taniec:



nie wiem w sumie jakie było założenie i przesłanie tego filmu, z lenistwa chyba nawet nie przeczytam o tym, ale jedno wiem: film z półki psychodeliczna komedia. gorąco polecam!

piątek, 20 lutego 2009

geografia

do tej pory uważałem, że po geografii można tylko w szkole pracować. kiedyś jak szukałem pracy, z 5 lat temu to jakoś było, to natknąłem się na ogłoszenie, gdzie geografia była wymieniona jako jeden ze skończonych kierunków. ale to chodziło o przedstawiciela medycznego. a tak to tylko szkoła. lecz dzisiaj naukowcy, oczywiście z USA, spowodowali, że doznałem olśnienia. po geografii można być też detektywem! i to takim prawdziwym, trapiącym i mającym nawet sukcesy! w sumie czy sukces to się okaże. a tak na marginesie jest do podjęcia 50 mln $. wystarczy wyprawa do Pakistanu pod wskazany przez geografów z USA adres. i tak geografowie z USA posługując się matematycznymi algorytmami i przyrodniczą teorią przemieszczania się zwierząt, odnaleźli kryjówkę bin Ladena. nie bardzo potrafię sobie to wyobrazić, ale WP już spieszy z opisem:

Naukowcy, tropiąc kryjówkę bin Ladena, posługiwali się tzw. teorią zanikania dysonansowego, która pierwotnie tłumaczy przemieszczanie się zwierząt jednego rodzaju w zależności od cech gatunkowych, oraz modelem matematycznym bioróżnorodności wysp MacArthura.


no tak, to mi wiele wyjaśnia, ale być może na jakimś wykładzie nie byłem obecny. w sumie nie wiem co napisać na ten temat, więc już go zakończę jednym cytatem z komentarzy pod tym njusem: Lepiej, żeby udali się do jasnowidza z Człuchowa.

niedziela, 15 lutego 2009

szerokopojęta nauka

stary jestem bo o 00.40 przeglądam rss zatytułowany 'nauka'. ale to z pozoru nudne zajęcie może dostarczyć masę rozrywki, dzięki naszym wspaniałym naukowcom. zawsze mnie zastanawiało skąd oni dostają kasę i dlaczego ktoś im ją daje. no bo jak można brać na poważnie zamierzenie 'zbadania' np. czy bieganie może chronić przed chorobami oczu. i okazuje się, że tak, intensywne ćwiczenia fizyczne mogą zapobiegać zarówno zaćmie, jak i związanemu z wiekiem zwyrodnieniu plamki żółtej. albo takie oszacowanie liczby kosmitów gdzie naukowcy policzyli: we wszechświecie muszą istnieć kosmici i jest ich niemało. tudzież zaskakujące jest, że chłopcy o popularnych (w USA) imionach takich jak Michael czy David są mniej skłonni do łamania prawa niż ich rówieśnicy o oryginalnych i rzadko spotykanych imionach w rodzaju Ivan lub Ernest. Do tak zaskakujących wniosków doprowadziły badania naukowców z Shippensburg University w Pensylvanii. zaskakujące jest, że krowy które mają imiona, dają więcej mleka - twierdzą naukowcy z Newcastle University. dzięki temu każda z krów może dać nawet 258 litrów mleka więcej rocznie. porażające są niektóre pomysły na zbadanie czegoś, ale też i wyniki. i tak eksperci ze szwajcarskiej firmy Firmenich ustalili, jak pachnie spocona kobieta, a jak mężczyzna. panie, gdy pocą się, wydzielają zapach zbliżony do woni grejpfruta lub cebuli. za to mężczyźni w takiej sytuacji pachną... serem. nie kumam też dawania kasy na badanie, którego wyniki są wiadome nawet dla średnio ogarniętej osoby. a tak np. ktoś dał kasę i dowiedział się, że przekupstwo jest najlepszym sposobem na rzucenie palenia. dobranoc.

sobota, 14 lutego 2009

M.I.A. - Kala



strasznie oczojebna okładka, nie? jaram się tą płytą coraz bardziej, z każdą rzeczą, którą przy niej robię. dzisiaj słuchając jej na rowerze miałem ochotę jeździć slalomem między ludźmi i kopać ich po dupach. dobrze się jej słucha jadąc samochodem. wtedy to człowiekiem buja i zamienia się trochę w gibającego murzyna, który najchętniej by stanął na czerwonym świetle i napierdalał kierownicą w prawo i w lewo pod rytm. nawet siedząc w fotelu, z nóżkami na pufce jak dziadzia, chce się bujać. dobrą robotę numery z tej płyty zrobiły w "slumdogu", czyniąc ten film jeszcze lepszym. na tej płycie występują nawet wkurwione karły! czego chcieć więcej?

walentynki kurwa!

znowu będzie o dzisiejszych czasach, gdzie wszystko jest na sprzedaż, nawet najbardziej intymne i prywatne rzeczy. ale co zrobić, gdy ludzie dostają przykład nawet z tzw. góry. od kilku tygodni trwa miłosna opera z miłosnymi przypadkami i perturbacjami naszego wielkiego złotoustego byłego premiera Kazia M. a w dniu dzisiejszym prawie każdy gada o miłości. całe te walentynki osiągnęły w tym roku formę zbliżoną do przedświątecznej gorączki. witryny sklepowe od 2 tygodni straszą czerwonymi sercami, pięknymi hasełkami i czerwonym kolorem. ogólnie miłosne szaleństwo i nawet na mojej stronie startowej google.pl jedno o przybrało charakter serca, a na nim dwa ptaszki, chyba w miłosnym ptasim uścisku. po mieście latają typy z kwiatami jeszcze w papierach, a w salonie Plusa rozdają jebitnie czerwone serco-bryloczki czy jak to się tam pisze. za to dziewczęta dumnie wypięte u boku swoich mężczyzn prezentują prosty przekaz: patrzcie! mój facet mnie kocha! mi się to trochę z jednym kojarzy, jak już wspominałem, miłość na sprzedaż. a od tego już blisko do wiadomo czego. ale dzisiaj chyba najbardziej "romantyczną" rzeczą jest ślub. wziąć ślub w walentynki! czy to nie jest totalnie romantyczne? biała długa limuzyna, spod rejestracji nowożeńcy przebija się ta fachowa, zaczynająca się na CZN, a całości dopełniają olbrzymie złote skrzyżowane obrączki na masce samochodu. trzeba być twardym i mieć złote zęby żeby dać radę wytańczyć taki ślub. w dodatku w walentynki. ja wymiękam, ale gdybym miał świnie (takie zwierzę, żeby nie było niedomówień, różowe w dodatku) poszedłbym z nią do kina. myślę, że łapalibyśmy się w konwencji. amore mio!

ps. http://tiny.pl/vv6v - czad! ale w tym centrum jest podobno nawet kaplica, więc chyba mnie to nie dziwi..

piątek, 13 lutego 2009

sceny

w dzisiejszych czasach (zdecydowanie nadużywam tego wyrażenia, ale nie sposób jego uniknąć) mamy wszystko. i "to" wszystko możemy zobaczyć w internecie. w internecie możemy należeć do przeróżnych scen i totalnie eksploatować swoje hobby, nawet na maxa dziwne. jest wszystko. każda scena posiada swoje własne forum. i tak na przykład jak jesteśmy wędkarzami to możemy zalogować się na forum wędkarskie i dowiedzieć się jak łowić na zarośniętym dnie:
Jeżeli warstwa roślin jest miękka to można spróbować z solidną gruntówką-wiele ryb potrafi doskonale wyczuć pokarm wśród roślin, a nawet w mule; oczywiście spławikówka w takim wypadku jest najmniej kłopotliwa w zastosowaniu ale trzeba dokładnie wygruntować łowisko, aby haczyk znajdował się tuż nad pasem roślin, i najlepiej sporządzić taką zanętę, aby rozpadła się w wodzie i pokryła rośliny taką jakby kołderką;
Co do grabienia roślin to niekoniecznie trzeba tak robić-można prościej-wysypać w upatrzone miejsce kilka wiaderek piasku i potem precyzyjnie tam umieszczać zestaw; zanęta nie ugrzęźnie a i przynęta będzie na tle piasku dobrze widoczna, jednak w stosunku do takiej piaszczystej łachy ryby mogą mieć z początku podejrzenia; kilkudniowe nęcenie w jej obrębie smakołykami na które będziesz łowić powinno wówczas załatwić sprawę


albo co na leszcza:
Ja z nastawieniem na leszcza nece kukurydzą i grochem oraz czasami zanętą np. Anpio Leszcz. Do tego troche przyprawy do pierników i płatki owsiane.

nie ma rzeczy niemożliwych, i tak ja masz żółwia i chcesz się o coś zapytać, to oczywiście jest odpowiednie forum i jedziemy:
Pomóżcie nie wiem kim jest mój żółw czy to jest samiec czy samica
Proszę o odpowiedz lub podpowiedz. Dzięki

i mamy odpowiedź:
a jka mamy Ci to powiedziec? telepatycznie?
jeżeli to kapselek, to na określenie płci trzeba bedzie poczekac, bo u maluchów nie da się jej okreslić.
wstaw zdjęcia najlepiej
pzdr


oczywiście fora to nie wszystko. gro "pasjonatów" obsługuje komentarze na największych portalach i to jest mocna scena, gdzie niektóre niki stanowią już jakąś markę. goście siedzą tak mocno w tej scenie, że tylko czekają aby napisać swój zajebisty komentarz, niekoniecznie na temat, ale to własnie na tym polega. i tak np. o katastrofie lotniczej:
A MNIE SIE WCZORAJ URODZILA CURECZKA I TO JEST WIADOMOSC DNIA
huraaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa

a w temacie o polskim Tommy Lee Jonesie, czyli szeryfie Czumie ktoś pyta:
DLACZEGO ODKĄD RZĄDZI PO MOJA ŻONA NIE MA OCHOTY NA SEKS?

bardzo mocną sceną jest scena załogi "lubię się zaprezentować" i internet, a w zasadzie jutub, który spełnia ich pragnienia w stu procentach. tu każdy może pochwalić się czymś, lub zaprezentować to co lubi. można gadać o motylach:


albo pokazać swoje nieudane salto:


już pominę Gracjana z Krakowa, albo pana Pawła Jumpera. oczywiście zdarzają się dobre rzeczy:


i za to chwała internetowi, że można się i pośmiać i popodziwiać. ale czasami przybiera to formę wręcz przerażającą:


a na zakończenie jeden cytat, który może się odnosić do wszystkiego:
Moje maluchy chyba maja zatwardzenie, bobki staly sie takie malutkie. Poza tym zachowuja sie normalnie, w nocy zdemolowaly hamaczek, kolo 5 rano zaczely koncert, teraz sobie spia wtulone wiec wyglada, ze reszta w normie. Co im podac zeby nie przesadzic w druga strone, chodzi mi glownie o produkty zywnosciowe, nie o leki.

a naprawdę dotyczy szynszyli. elo

wtorek, 10 lutego 2009

daj mi więcej benzyny

można śpiewać o wszystkim, ktoś chyba to kiedyś powiedział, albo i nie. tak czy inaczej śpiewa się o wszystkim. metalowcy nawijają o szatanie, stadach płonących owiec i generalnie siedzą w lesie w temacie zwierzyny oraz obelisków. raperzy o tym, że jest ciężko, mają zioło i czasami bywają na dołku. scena pop i dens to totalny misz masz, uczucie goni uczucie, dobra zabawa i kolorowe drinki. to przeważnie. nie wiem na której półce znajduje się numer z teledysku, który od jakiegoś czasu mnie fascynuje, ale na pewno na tej półce nie porusza się ważnych społeczno-politycznych tematów. ten jednak artysta połączył konwencje densu, rapu i pieśni rewolucyjnej z konkretnym przekazem. są tam skąpo odziane tańczące i bujające tyłkiem tancerko-wokalistki, jest wściekły wykonawca z bejsbolem, policja, zamieszki, bling bling, sportowe fury, załoga z ręcznikami, oczywiście slumsy żeby podkreślić swoje korzenie, ficzuringi, no jest wszystko. zresztą co ja będę się rozpisywał, proszę:



jest czad! no i ten konkretny zaangażowany tekst pana Daddiego. co prawda nie znam hiszpańskiego, ale od czego jest translator googla. zaczyna się ostro:

Unito mambapa ", że moje koty zapłon silnika ...
Zumbale mambo pa ", że moje koty zapłon silnika ...
Zumbale mambo pa ", że moje koty zapłon silnika ...
Aby być przygotowany, że to, co przychodzi jest pa ", które dają ...
(Duro!) Mamusiu, i nie wiem, co się do usunięcia mnie ...
(Duro!) Co Lubię to, że Twoi prowadzić ...
(Duro!) Wszystkie weekend'es ona pozostawia zawaha ..
(Duro!) Mój kot nie kończy jangadas, ponieważ ...


koty zapłony to pewnie slang ichniejszych tuningowców, ale pewnie chodzi o samochód. dalej jest jeszcze lepiej:

Lubi benzyny
(Daj mi więcej benzyny!)
Jak kocha benzyny
(Daj mi więcej benzyny!)
Lubi benzyny
(Daj mi więcej benzyny!)
Jak kocha benzyny
(Daj mi więcej benzyny!)


chłopak kochać benzynę, co jest chyba lekkim fetyszem, a dziewczyny domagają się jej więcej. i tu powstaje niebezpieczny wniosek, że benzyna to coś ponad. dziewczyny ją chcą, a chłopaki to takie romantyki, że ją kochają. wychodzi klasyczny tasiemiec. ale lecimy dalej:

Ona zwraca się do turbin
Nie dyskryminuje
Nikt nie jest stroną utracone lub Marquee
To ASICAL do pa 'rogu
To wygląda tak dobrze, że nawet cienia łączy
Killer I dominuje
Janguea samochodów, limuzyn i silnikowych
Wypełnij swój zbiornik adrenaliny
Podczas słuchania reggaeton w rogi


tu już jawnie nawija do benzyny, która to nie dyskryminuje żadnych turbin. w tym miejscu bym się z tym panem spierał, znam przypadki, z których to popierdolenie oleju z benzyną jest chyba najlepszym przykładem. ale jest srogo. straszenie kilerami i wychwalanie limuzyn. no i reggaeton wiadomo.

Tu są najlepsze, nie ajores
Na torze nazywamy "The Matador"
You make ktoś się zakochać
Podczas tańca na perkusji
Jest to pa "pocałunkiem kolor na
Pa "największy, pa" mniejszych
Pa ", która jest bardziej lisa myśliwego
Pa "kobiety, które nie wyłączyć ich silników
Musimy coś ty i ja nachylenie
Jesteś mi coś winien i wiesz
To utracone mnie
Nie odpowiedzialny nikomu
Musimy coś ty i ja nachylenie
Jesteś mi coś winien i wiesz
To utracone mnie
Nie odpowiedzialny nikomu


tu chyba nie kumam. mogę gdybać, ale raczej padają pretensje. coś jest ktoś winny Daddiemu, i Daddy jest jawnie podkurwiony. ja bym nie ryzykował. wygląda jak tajny agent Watykanu i jest można powiedzieć groźny niczym Steven Seagal. szacunek! to o czym chłopaki dalej nawijają nie wiem, gdyż nie znalazłem tekstu, ale zapewne też jest niekiepsko. jest chwytliwy refren, chłopaki bujają się w samochodzie, który musi być napędzany benzyną, ziom w futrze ma pewnie ciężko i o tym mówi, a całości dopełniają cycki. wraca Daddy, rozpierdala policję i jest elo!
podsumowując, można go też uznać za apel do krajów OPEC aby zwiększyli wydobycie ropy naftowej, a co za tym idzie obniżyła by się cena za surowiec. samochody pewnie zżerają trochę tego, a chłopaki chcą jeździć. należy jeszcze przy tym pamiętać, iż numer ten powstał jak, fachowo mówiąc, cena baryłka ropy dochodziła do 100usd. więc musiało być groźnie. duro!

czwartek, 5 lutego 2009

szukanie pracy

jest okropnym zajęciem. na początku. później też, ale przynajmniej po osiągnięciu wprawy w wysyłaniu mejli, odpada jeden czynnik, najbardziej upierdliwy. dzisiaj chyba osiągnąłem poziom pro w tej dziedzinie. wypluwam mejle z aplikacjami niczym karabin maszynowy pociski. działam jak maszyna, która bierze ogłoszenie, przetwarza je i od razu generuje wiadomość do przyszłego pracodawcy bezdusznie wypisując te wszystkie kłamstwa na swój temat, jaki to ja ogólnie rzecz biorąc jestem zajebisty. nic z tego, że połowa, albo nawet i 3/4 nie jest prawdziwa i nijak ma się do mnie. ważny jest mesydz, że ten którego szukają to ja! i tak działam. dobrze naoliwiony tryb między ogłoszeniem, skrzynką mejlową, pedeefami i notatnikiem, w którym mam wypisane te wszystkie regułki, o zajebistości mojej i ich. ale jest ten (tu powinny się pojawić bębenki, stopniowo budujące napięcie bo to już przybrało do takich rozmiarów) k r aaaaaa j sssssi sssssssssss! czyli po polsku kryzys. kiedyś wołali Hjuston mamy kłopot, teraz się woła mamy kryzys. tylko, że ogłoszenia o pracę się pojawiają. ale jeszcze trochę i będę miał wrażenie, że pojawiają się one tylko po to, aby zakomunikować konkurencji, że "u nas jest spoko, kryzys nas nie dotyczy, widzicie szukamy pracownika", a naprawdę "piznijmy ogłoszenie, że szukamy jakiegoś jelenia to ci z tej pizdowatej firmy będą myśleli, że stoimy bardzo dobrze. psychologia synu!". muszę się przewietrzyć. darz bór!

niedziela, 1 lutego 2009

internet mocnym narzędziem jest

jakimkolwiek. i jest najlepszym narzędziem do prezentowania, przedstawiania, autopromocji czy czego tam sobie dusza zapragnie. scen jest wiele. wszyscy chcą coś pokazać. niedawno widziałem, ale oszczędzę wstawiania tutaj tego, typa na jutubie (czyli główny instrument tych narzędzi) co podczas tańczenia szeroko pojętego rege zaprezentował swoją pałę w pełnym wzwodzie ukrytą za koszykarskimi spodenkami. w sumie dla mnie traumatyczne przeżycie, gdyż szukałem dziewczyn tańczących takie coś jak reggaeton. typ na miniaturze wyglądał jak dziewczyna, a zamiast trzęsącego się tyłka jakiejś latynoskiej konczity dostałem coś czego nie chciałem. wpadka, ale niezbadane są wyroki internetu, w czeluściach którego "drzemią" takie chuje! od czasów Gracjana vel czerwone stringi nie wiem kto jest obecnie na topie, ale po "zagłębieniu" się w jutubową scenę prezentowania swoich densów mam swoją obecną gwiazdę. jest nią jedna z dziewczyn z filmu poniżej:



chyba wiadomo dlaczego. przerosło ją to wszystko. niby nie można oceniać ludzi, ale skoro to jest w sieci to opublikowane zostało po to, żeby oceniać. więc jedziemy. układ jest fachowy, podział ról też. moja faworytka została wajklifem. i w tej roli jest świetna! otwiera usta prawie jak on i robi to na 100%. zresztą wszystko robi na 100% co słychać na końcu filmiku. nie wiem czy to jest guma od gaci, czy może stanik jej poszedł, a może puściła z wysiłku bąka, ale po tym widać, że przeżywała cały ten szoł bardzo. przyznaje jej tytuł bohaterki miesiąca stycznia 2009, uczę się hiszpańskiego, kupuje pro kamerę i lecę nagrywać z nią duety. na początek Asereje super grupy Las Ketchup. adios!