piątek, 19 grudnia 2008

korytarz

pewnego dnia w bardzo smutnym korytarzu zawieszono nowy obrazek. obrazek przedstawiał morze, ciemnogranatowe morze. po morzu tym płynie stateczek, a na horyzoncie widać burzę i czarne chmury. nie przedstawiał czegoś wesołego, raczej widać było na nim emocje, które targały autorem. obrazek pasował do reszty, które wisiały na szarych ścianach korytarza. czasem można było na tych ścianach odnaleźć coś wesołego, lecz ginęło to w tym całokształcie cierpienia, jakie się tam malowało. a całe to miejsce było ponurą, niezachęcającą do niczego norą. na nowego, jak to zawsze i wszędzie bywa, starzy mieszkańcy patrzyli z ciekawością. ale też z nadzieją, że przybywa coś nowego co może wszystko odmieni na lepsze. wszyscy zaczęli się nieśmiało przedstawiać, każdy obrazek, rycina, kolorowanka, każda rzecz na korytarzu. nowy obrazek wyglądał na zagubionego.
- na początku jest tu ciężko do wszystkiego się przyzwyczaić, ale później idzie to ogarnąć wszystko - zagaił obrazek przedstawiający smutną dziewczynkę w oknie
- noo, dokładnie! jak już się uodpornisz na to co tu zobaczysz, to jakoś to idzie - dodał szkic na którym narysowane były zdechłe kwiaty
- najgorzej jest w nocy - zauważył motyl z krepy - ludzie snują się tu bez celu z cierpieniem i strachem namalowanymi na twarzach
- tak jest, noc tu jest straszna! nic się nie dzieje, panuje półmrok, a oni w swojej bezsenności się kręcą bez celu - podpowiada obrazek z sową na konarze
- czasami w nocy słychać bojaźliwe jęki, czasami płacz, a czasami jeszcze panuje taka cisza, że nawet my rzeczy martwe się boimy - spokojnie opowiada wycinanka złożona z różnych kwadratów i prostokątów, sprawiających wrażenie rozsypanych - boimy się też czasem ludzi, albo raczej ich spojrzeń, które są nieobecne jak u trupów.
- a w weekend? - dodaje obraz przedstawiający młodego chłopaka skulonego na krześle - w dodatku w nocy? jest tu tak, że aż nie możesz na tych ludzi patrzyć. ich cierpienie i ból jest tak mocny, a ty nie możesz im w żaden sposób pomóc, że odwracasz się
- i te ich myśli - zauważa czarny kredowy kwiat - wszędzie się błąkają i nie mogą znaleźć wyjścia. odbijają się od korytarza i nas. najstraszniejsze myśli, które i tak potem wracają do ich właścicieli
wszystkie przedmioty wpadły w chwilę zadumy, zapanowała ciszą przerywana czasami szlochaniem dobiegającym z oddali. nowy obrazek, który myślał, że gorzej niż w domu jego właściciela, a zarazem autora, nie będzie posmutniał. przypomniał sobie jak to było, jak widział ten zły, nieobecny wzrok i te myśli, które niczym ćmy błąkały się. lecz zapytał:
- a szczęście? szczęście tutaj występuje?
- tak, ale tylko powierzchowne. z powodu opuszczenia tego miejsca. odczujesz to, jeżeli stąd wyjdziesz. niespecjalnie wygląda to szczęście..

Brak komentarzy: