środa, 21 stycznia 2009

Jericho

na fali ostatnich zainteresowań, a także zafascynowany wojną atomową sięgnąłem po ten serial. i teraz się pytam, dlaczego tak późno? i dlaczego ja nie wpadłem na tak dobry i prosty pomysł, aby przedstawić jakieś miasteczko po takim czymś. w zasadzie wszystkie wyobrażenia o wojnie atomowej są takie, że bomby spadają i następuje koniec świata. nie ma tak łatwo i to jest ciekawe. przedstawienie życia po, lub podczas wojny atomowej. głównymi celami zawsze są duże miasta, bądź jakieś instalacje wojskowe, energetyczne, jednym słowem strategiczne. a co z pozostałością? reszta nie ma tego przywileju, że nie musi się zastanawiać co się stało. muszą sobie jakoś radzić, a najgorsza jest chyba świadomość, że nie wiadomo jak i co? czy mamy wojnę, czy to tylko zamach. żadnych informacji z zewnątrz, nic nie dociera, nic nie jest czynne, nie ma prądu, telewizji, netu, nie działają telefony. nic nie ma i nie wiadomo czy dotrze pomoc. i to jest w tym zajebiste. dalsze działanie przypomina mi jakiś odkrywców na nowym lądzie, którzy rozdzieleni wyruszają w poszukiwania jakiegoś życia bądź informacji. i ten chaos, ludzie ogłupiali, nie wiedzą co mają ze sobą zrobić. wszyscy podminowani, poddenerwowani, wystarczy tylko iskra, a rzucą się na siebie jak zwierzęta. później wszyscy skaczą sobie do gardła, walczą o resztki jedzenia i dalej nie wiadomo co się stało. informacje jakie powoli docierają są szczątkowe. i wszyscy muszą nauczyć się żyć po apokalipsie, i żyć muszą w zgodzie, bo inaczej nikt nie przetrwa.

3 komentarze:

vivideyes pisze...

tez kiedys ogladalam. daleko jestes? :-))

gg pisze...

kończe 11 odcinek pierwszej serii, więc jeszcze sporo przede mną, z czego się ciesze ;-]

Anonimowy pisze...

serial spoko ale koncza brutalnie po 7 odcinku 2 seri i nic sie kur.. nie wyjasnia