środa, 8 października 2008

był sobie weekend

spędzaliście kiedyś czas wolny na dworcu kolejowym? nie tak, żeby czekać na pociąg, tylko tak z boku tego wszystkiego. jest jeden wspólny mianownik tych dwóch rzeczy - czas. czy to się czeka na pociąg, czy ot tak sobie siedzisz czas wolno płynie. chyba nie ma innego miejsca na świecie gdzie ten czas tak wolno leci. pamiętam jak parę lat temu spędziłem na dworcu święta wielkanocne. chyba najdłuższe moje święta, nie mogły się skończyć. na dworcu można zobaczyć wszystko. Radość i smutki, zagubienie i serdeczność, biedę i bogactwo, głód i napuszenie. Tam mogą się spotkać, otrzeć się o siebie ludzie, którzy w normalnym świecie nigdy by się nie spotkali, gdyż należą do dwóch innych światów, innych rzeczywistości, a na twarzach ich można zobaczyć rożne uczucia towarzyszące im w tym miejscu.
A wieczorem zdecydowałem, że nie pójdę po raz 1488 na koncert Analogs, tylko wybiorę się z ciekawości na coś co się szumnie nazywa "atl.disco". Młodzież licealna ubrana chyba w jednym sklepie, tańcząca i wyginająca się do wesołej muzyki gitarowej rodem z wysp. tych brytyjskich. istny szał! żałowałem, że nie mam tych 10-ciu lat mniej, albo, że w moich czasach internet nie był powszechny. dziewczyny chodziły w koszulach w karate, albo z fryzurami na Alfa. a nasze rozrywki polegały na napierdoleniu się winem lub wiśnią i pójście na koncert, na który i tak się nie wchodziło bo kasę na wjazd lepiej było zainwestować w kolejną butelkę. a te dzieciaki korzystają z życia. my też na swój sposób korzystaliśmy, ale raczej to ich korzystanie jest bardziej twórcze. A z drugiej strony, po drugiej stronie ściany, przy barze rozmowy tzw. bohemy, gdzie albo szukali żydów, albo żydami się stawali. najebani starsi panowie chciwie patrzący na nieletnie "indie" dziewczęta. rozmowy sprowadzające się do jednego wspólnego mianownika pt. JA. ktoś kogoś gra, ktoś chce być lepszy. czas spierdalać!
niedziela dniem handlowym. żadne tam święto. normalnie tam sprzedać, tu kupić. byłem na giełdzie. dziki tłum. jak w krajach arabskich, tylko Bułgarzy przekrzykują siebie i zachwalają towar. masa ludzi. nie można się przepchnąć. a z drugiej strony centra handlowe. też zawalone. tu się wybierają ci bogatsi, lub tacy co na nich pozują. świat nigdy nie będzie równy. koniec świata jest potrzebny, bo tu już nie da się nic naprawić. cały czas czekam i wierze, że niedługo on nastąpi. czarny prezydent najpotężniejszego kraju na świecie. o tym mówił Nostradamus. tylko, że to się oddala, bo chyba ta ziemia obiecana straci pozycje lidera. zobaczymy!

Brak komentarzy: