niedziela, 26 października 2008

pocztówka

fotografem może być każdy. w sumie w tych dzisiejszych czasach to każdy może być każdym. ale skupmy się na fotografach. jest ich teraz tysiące. jeszcze przed tym szumnym kryzysem słaby dolar, a co za tym idzie niskie ceny aparatów, spowodowało, ze wszędzie widać ludzi z lustrzankami całkiem już dobrej klasy. normalnie półprofesjonalności, albo raczej ćwierć, bo posiadanie sprzętu dobrego nie robi z ludzi od razu ... (tu możesz wstawić swojego ulubionego fotografa, ja się nie znam wiec pozostawię kropki). są wszędzie. koncerty, miejsca spacerowe, miasto, imprezy, kluby, parki, skwery, chuje, pizdy. ale to ich fotografowanie to takie hurtowe jest, supermarket. bez duszy. ciach. na przykład dzisiaj. siedze sobie w dość pięknym miejscu. Bydgoszcz. amfiteatr przy operze. widok na wyspę młynską. w oddali spichrze, komin, park, dom z pruskiego muru, kanał, dość efektowna kładka, wierzba płacząca, jakieś duże drzewo, ale nie dąb z żółtymi liśćmi, katedra. i jak tam siedziałem z godzinę to minęło mnie tuzin fotografów i nikt nie zrobił tu żadnego zdjęcia. no litości. to jest widok który można sobie przypominać. i żadnego ciach. pstryk. to jako fotografa już wole moja matkę i ojca, którzy cykają dalej foty zwykłym kompaktem. jak Terry Richardson. tylko on inne widoki robi. swoją drogą jestem jego fanem, te jego zdjęcia są dość popierdolone i zarazem zabawne. ale wracając do tematu zdjęcia jako takie wywoływane to wiadomo, że zdecydowanie lepsza pamiątka niż folder na kompie. tylko trochę to niepraktyczne jednak obecnie. więc ja sobie wymyśliłem, iż będę z różnych ciekawych i mniej ciekawych miejsc wysyłał do siebie kartki, zwane pocztówkami. zainspirowała mnie wystawa, a konkretniej pani Janina Turek. będę wysyłał kartki z napisanymi odczuciami odnośnie miejsca w którym przebywam bądź co mi pasuje lub nie. cokolwiek będę w nich pisał. będzie dobrą pamiątką. a zresztą kiedyś już wysłałem do siebie kartkę, a raczej kartki. jak byłem w Szwecji, podczas jednego rejsu taką drewnianą łódką dwumasztową, wpadła mi łapy jakaś gazetka, w której w środku była między reklamami ni to kartka, ni to reklama właśnie. wydarłem to z tej gazetki, a wyglądało to tak:

a jako, że została mi jedna kartka wolna postanowiłem przeprowadzić eksperyment. było to chyba z 11 lat temu, kiedy nie miałem telefonu komórkowego, posiadałem aparat kompakt i wtedy to się wysyłało kartki. taka była scena, taki był styl, takie były oczekiwania. teraz pizga się esemesy i podaje się linki na sendspejsa do folderu spakowanego rarem. eksperyment ten polegał na tym która kartka szybciej dojdzie. czy taka kupiona fachowa, czy ta wydarta z gazety. w sumie bardziej chciałem zobaczyć czy ta druga wogóle dojdzie. obie były bez znaczka tylko w miejscu znaczka fachowa adnotacja, iż to poczta z morza. na drugiej kartce nawet napisałem pozdrowienia do siebie:

i okazało się, że kartka z panią blondyną przyszła szybciej. 4 dni szybciej. jak mawiał trener Piechniczek: "wiara wierzy w cuda." normalnie bym napisał, że szwedzcy pocztowcy są nieźli i polscy powinni się od nich uczyć, ale w przesyłaniu tego uczestniczyła też Poczta Polska. więc napisze, że kiedyś to było lepiej. jak mawiał trener Piechniczek: "prawo Pascala - kto kopnął zapierdala". szczęść borze!

1 komentarz:

prodakk pisze...

znalazlem ostanio pocztowke ze scottiem pippenem z chcago bulls,(a moze to nie byl scottie) nieistotne... chcialem ja wyslac ale nie mam do kogo specjalnie
chcesz to ci wysle, daj adres w smsie albo spakowany rarem :D