piątek, 24 października 2008

kryzys

kryzys jest. idzie recesja. główny temat. wszyscy tylko o tym. nagłówki subskrypcji rss pt. "gospodarka" grzmią. "Wall Street sprawia, że w Hollywood czas na przeróbki scenariuszy", "Na GPW nadal wyprzedaż, która może pogłębić się w drugiej części sesji", "Barroso apeluje o współpracę w czasie kryzysu finansowego", "Bardzo mocne spadki kontraktów na amerykańskie indeksy", "Wielka Brytania na równi pochyłej", "AIG wykorzystał już 90,3 mld USD, potrzeba jeszcze więcej", itp, itd. a to tylko z ostatniej godziny. panki między sobą rozmawiają, czy kryzys dotknął ich miejsca pracy. "u mnie w pracy awanse, podwyżki i premie zablokowane". "jest ciężko". a podobno nasz kraj jeszcze nie jest dotknięty kryzysem. cud nas pewnie uratuje! ja tam jestem poza obiegiem, więc nie wiem czy ten kryzys w nas uderzył. ale wiem jedno. podczas tego kryzysu, jaki by on w naszym kraju nie był (swoją drogą to u nas w sumie cały czas jest kryzys, ale to temat na osobne wypracowanie), w naszej części kraju, na Pomorzu otwarto kolejne 60 parę km autostrady! lekkim truchtem w 2 godz. przejechałem trasę Bydgoszcz - Gdańsk, z czego wyłączając 2 pit stopy na tankowanie i siku, korki w mieście Bydgoszcz i Gdańsk, samej jazdy pozostaje godzina dwadzieścia! trasa która zajmowała ponad 3 godz, teraz zajmuje połowę. nieźle, ale trochę się łezka w oku kręci za tymi korkami, w których się stało w pip czasu. albo te koleiny, gdzie jak deszcz popadał mocnej i w nich była woda to samochód zachowywał się jak poduszkowiec. tiry, maruderzy, niedzielni kierowcy, remonty, wypadki, 50 km/h przez blisko 50 km drogi. to se newrati, jak to mawiają. znika folklor, z którego słynęliśmy, z którym Polska była kojarzona. znikną wkurwione twarze kierowców i awantury o byle co na cb-radio (a co za tym idzie ustawki na jakiś kilometrach, czego byłem świadkiem). i to wszystko w dobie kryzysu. teraz my możemy mówić do polaków w USA czy "macie tak tam w szikago?". trochę będę tęsknił za starym porządkiem, ale teraz mamy na Pomorzu the new deal! a właśnie! gdybym mieszkał teraz w stanach to bym trzepał na Wall Street kasę ze sprzedaży koszulek stylizowanych na ten ich wielki krach w latach 30-tych. koszulki z wieżowcami, a z nich wyskakujący ludzie. na bank by miały wzięcie. stany to jednak kraj wielkich możliwości. god bless america!

Brak komentarzy: