sobota, 11 października 2008

reumatyzm

nogi mnie bolą. konkretnie kolana. i to zdecydowanie. chyba od tego nie używania zarosły i zakurzyły się. a teraz normalnie przez dzień robią tyle co np. przez cały sierpień. w nocy też napierdalam! ostatnio wstąpiłem do policji, choć chyba bardziej chciałem wstąpić. po pierwszym wykładzie i ćwiczeniach w terenie spierdoliłem stamtąd. stwierdziłem, że to nie to. wszystko mnie to jakoś przerażało, sam nie wiedziałem co tam robiłem. wylądowałem na jakimś skwerze, z pojedynczymi drzewami. na środku tego skweru taki budynek okrągły był, w środku był klub, z parasolkami na zewnątrz. dokoła tego pełno motorów, harlejów. przy stolikach totalny przekrój, harlejowcy, panki, normalni ludzie. wszyscy tańczą. dodam, że było widno. w środku totalny rozpierdol, dyskoteka na 102, dosłownie wszyscy i wszędzie tańczą. na barze jakaś kelnerka wygina się w towarzystwie dwóch brodaczy z bebzunami i Amy Winehouse!!! uooo kurwa, niezła impreza myślę sobie. szkoda, że się zgubiłem..
innym razem stojąc na rogu jakieś obskurnej kamienicy, w Sopocie, który nie wyglądał zupełnie jak Sopot, obmyślałem z jakimiś wąsaczami w czapkach z daszkiem z napisem Audi interes. taki własny biznes. wymyśliliśmy bukmacherstwo. jakiś przelicznik był dobry, podobno niezłą kasę mieliśmy trzepać. tak jak wymyśliliśmy, tak ustaliliśmy i się rozeszliśmy. na odchodne jeszcze jeden z wąsaczy sypnął njusem, że na mieście pojawił się jakiś nowy gang. nikt go jeszcze nie widział, ale słyszał, że ponoć bezwzględny. spłynęło to po mnie. ruszyłem, nie myśląc do fury, która gdzieś tam parę przecznic dalej stała zaparkowana. i właśnie z tego bezmyślunku wyrwał mnie wyżej wspomniany gang. normalnie oryżałem. joł madakafaka człowieku men! wyglądali jak z bruklinu (tak wogóle to b r o o k l y n rzadzi!) z przełomu lat 80/90. i też byli murzynami. skroili mnie! i to z czego!? z karabinku snajperskiego!!! po co mi był ten karabinek to sam nie wiem. lazłem sobie z nim. tak czy inaczej zabrali mi go, a ja byłem tak wkurwiony, że się obudziłem. po raz kolejny.

Brak komentarzy: