piątek, 7 listopada 2008

gołąb

Gołębiowate (gołębie właściwe) (Columbidae) - rodzina ptaków z rzędu gołębiowych (Columbiformes). Obejmuje w większości gatunki związane z drzewami, lecz występują również związane ze skałami i naziemne, zamieszkujące cały świat poza okolicami okołobiegunowymi.

do tej wyprawy przygotowywałem się długo. sprawa poważna. Potwór z Loch Ness, Yeti z Himalajów, Jogi z Yellowstone, Wilkołak z Wąbrzeźna, goryle we mgle, king kong czy park jurajski. z takim czymś nie ma żartów. tak jak żartów nie było z wieloryba w Wiśle. niby legendy, ale zawsze coś jest. za pierwszym razem nie wierzyłem. myślałem, że mi się to przyśniło. za drugim razem nieśmiało zaczynałem wierzyć. pokonywałem tą trasę nie raz. nigdy tego tam nie było. do czasu. potężny stwór. gołąb wielkolud. jak wiadomo najbardziej wkurwiający ptak na świecie. stał przy trasie Bydgoszcz - Toruń. gigantyczny! nie wiadomo skąd się wziął i co robił w środku pola. ale jedno było wiadomo - trzeba było to sprawdzić. razem z panem Michałem, operatorem pojazdu i specjalistą od tektury ruszyliśmy na spotkanie z tym monstrum. dojeżdżając na miejsce zostawiliśmy pojazd w bezpiecznej odległości. następnie skradając się w kierunku gołębiokonga udało nam się zrobić pierwsze zdjęcie. narazie nie widać jego ogromu. ale szliśmy dalej. zależało nam na jak najlepszej dokumentacji. taki gołąb to nie lada atrakcja. zjeżdżali by tu rożni "naukowcy", a my byśmy byli znanymi odkrywcami. zapisalibyśmy się w kronikach XXI wieku. udało nam się zbliżyć na odległość z której można było już ocenić realny kształt i obraz tego potwora. parafrazując pana Pawła Jumpera, jest wielki! można sobie tylko wyobrażać jakie spustoszenie siał by, gdyby zaatakował miasto. to co do tej pory widzieliśmy na filmach, mogło się ziścić. lecz ów gołębiokong mógł mieć pokojowe zamiary może. znane są takie przypadki. Batman, Supermen, Wookiee Chewbacca, Tytus, Romek i Atomek. tymczasem udało nam się dostać na odległość, z której można było stwierdzić, iż gołąb siedzi na jakimś palu, wśród jakiegoś siana. był naprawdę wielki!

szczerze to chyba ten gołąb był jakiś oniemiały. podeszliśmy aż na wyciągnięcie ręki tego wydawałoby się potwora.




i tak oto jesteśmy pierwszą ekipą, której udało się dotrzeć do tego gołębia. czemu on tam stoi, jaki jest tego cel, co go skłoniło, czemu akurat to pole, to miejsce i jaka przyszłość z nim się wiąże. te pytania narazie zostaną bez odpowiedzi. może kiedyś zostanie wyjaśniona zagadka absurdalnego gołębiokinga..

1 komentarz:

vivideyes pisze...

o nie, golab!
Codziennie z nimi walcze :-)