na fali jakiejś nowej mody na pisanie, i ja założyłem piśmiennego bloga. będę tu pisał rożne rzeczy, pierdoły, absurdy, wariactwa, bluzgi, pierdy i czasem poważne rzeczy. ogólnie ble ble ble i trerefere. także jak mawiał trener Piechniczek: skończyła się szatnia – zaczęła się trawa. / październik 2008
czwartek, 27 listopada 2008
stan faktyczny
człowiek siebie nie oszuka. nie ma szans. no oczywiście można wmawiać tak bardzo coś sobie, że w końcu się w to nawet uwierzy, ale to tylko skrajne przypadki tak mają. nie można wierzyć w coś, czego nie ma, nie istnieje bądź wmawiać sobie, że coś jest fajne i ładne, a naprawdę nawet ciebie nie rusza. albo robienie jakiś czynności lub dostosowanie się do nowej sytuacji. w rzeczywistości jest to nudne, a człowiek sobie wmawia, że to ma jakiś sens. jak z pracą - jeżeli nie robisz tego co lubisz, tylko robisz to co musisz. i znowu oszukiwanie. to działa jak taki mechanizm obronny. chyba w większości sytuacjach. przed pracą, przed chorobą, przed nową sytuacją życiową. wmawianie sobie, że coś jest fajne, co naprawdę tym nie jest. można tak z miesiąc, dwa pooszukiwać sobie, ale później włączają się normalne mechanizmy, czyli to wewnętrzne ja się buntuje. nie da się siebie oszukać. nie można sobie wmawiać i siebie oszukiwać, bo potem ciężko się pogodzić ze stanem faktycznym. lepiej jest od razu się godzić, aniżeli siebie oszukiwać, nawet jeżeli jest to robione w dobrej wierze, bo później trudniej jest zaakceptować ten faktyczny stan. człowiek uczy się na błędach, a stan faktyczny jest fatalny i źle rokuje..
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz