niedziela, 21 grudnia 2008

lis

tego posta pisze tylko w celu pamiętania jednej sytuacji. otóż widziałem lisa. niby nic dziwnego. często można lisa spotkać. tylko chyba nie często w mieście. poza miastem to ok, ale błąkającego się po ulicy dość ruchliwej w mieście, gdzie pełno świateł, ludzi, samochodów. trochę musiał pokonać żeby znaleźć się w tym miejscu. dość mnie to zdziwiło. chwilę nawet pobawiłem się w detektywa i puściłem się za nim, w bezpiecznej odległości, żeby go nie spłoszyć. a on widać było taki przestraszony, dziki. ale nie przeszkodziło mu to załatwić potrzeby na środku chodnika. potem gdzieś poleciał w osiedle. kiedyś słyszałem teorie o końcu świata poprzez zagładę ludzi przez zwierzęta (w tym miejscu chciałbym pozdrowić autorkę tej teorii). po tym co zobaczyłem myślę, że coś w tym jest. lis w centrum miasta to jest dziwne. na marginesie chciałbym wspomnieć też o sercu miasta Bydgoszczy, a za takie można uznać skrzyżowanie Gdańskiej i Dworcowej. tam inne zwierzęta się pizgały między sobą. i to tłumaczy fakt, czemu o pewnej godzinie serce miasta Bydgoszczy zamiera. to serce opanowują zwierzęta by toczyć walki czy to terytorialne czy godowe, albo o dominację, a nie raz o cokolwiek. to mnie dawno przestało dziwić. ale lis? może czas wierzyć nie tylko w zagładę nuklearną. tylko, że zagłada nuklearna już w drodze. myślę, że bomby, które mają obowiązkowo domalowane wąsy są gotowe już na bollywoodzką wersję dnia niepodległości. jak mawiali chuligani z Gdyni przed walką z chuliganami z Warszawy - "ważna jest pierwsza pizda", a zaproszenie zostało już wysłane i nawet doręczone. dobranoc!

Brak komentarzy: