niedziela, 4 stycznia 2009

moja apokalipsa..

..a w zasadzie wizja, która po ostatnich wydarzeniach nabiera sensu i kształtu. już nawet sam początek tego nowego roku nie wróżył niczego dobrego. pół godz po północy zdążyłem zobaczyć stłuczkę, a w zasadzie wypadek (swoją drogą wygrali mój osobisty ranking na najlepsze powitanie nowego roku, moje gratulacje!), awanturę z użyciem kosza na śmieci, oraz przemarsz nakolekcjonowanych chłopaków wyrażających swoje emocje na witrynach sklepowych. a bankomat w odpowiedzi na moje żądanie wypłaty 40 polskich złotych zakomunikował mi, że przeprasza, ale nie dysponuje taką ilością środków płatniczych po czym wystawił kartkę, iż bankomat nieczynny. czyli dalej kryzys, wojny, katastrofy. nic nowego, ale może być gorzej. a jak? zupełnie przypadkowo, bo w wiadomościach rss z kraju natrafiłem na wiadomość tej treści:

Indyjski minister spraw wewnętrznych zagroził, że w wypadku powtórzenia się ataku terrorystycznego na Indie z udziałem osób działających z terenu Pakistanu, kraj ten "zapłaci za to ogromną cenę"

czyli zapowiada się "pięknie!". ta "ogromna cena" to wiadomo. Pakistan zripostuje to nie mniejszą ceną. po takim komunikacie nic tylko czekać, aż coś się zdarzy. mało to pojebów na tym świecie? zbierze się jeden z drugiem, bo kasę dał taki trzeci, zindoktrynują czwartego, który to zbierze ludzi i ruszą z jasnym i klarownym mesydzem. nie można zapominać też o Talibach, którym takie coś byłoby na rękę, bo odciągnęło by to wszystkich od Afganistanu. zawsze też oni mogą uszczknąć trochę ziemi i utworzyć państwo na pograniczu. już teraz tam sobie Pakistan nie radzi, więc co będzie po takiej wojnie z Indiami. ciekawe też jak się zachowają chińczycy i ruscy. a taka wojna łatwo może się rozprzestrzenić. Iran może wykorzystać zaangażowanie Izaela w wojne z Hamasem i też przypiździć w żydów atomówką, np. w super tajny ośrodek gdzie trzymają bomby atomowe Izraelczycy, tak super tajny, że nawet onet o nim pisał. jeszcze afroamerykanin (słownik google jest tak poprawny, że pokazuję błąd i każe napisać z dużej) został papieżem, tfu prezydentem juesej, w których niedługo pyknie następny kryzys - pęknie bańka z firmami, które swój kapitał opierają na markach. także pewnie znowu będzie wesoło, a media będą nadmuchiwać ten kryzys, a z drugiej strony pokazywać wojnę. i tak to będzie się rozprzestrzeniało, rozlewało, aż nastąpi rok 2012. a wtedy wiadomo - Nostradamus, kalendarz, Majowie, nowa era, bieguny, planeta x itp. prawda jest taka, ze do końca 2012 wszyscy się wykończymy, lub poginiemy podczas katastrof, od chorób, promieniowania, bomb, pocisków. ale ja nie jestem prorokiem, więc mi wierzyć nie można. absolutnie!

Brak komentarzy: